Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

12.10.2015

„Some Kind of Monster”

Metallica to pierwszy zespół metalowy, który zmienił moje patrzenie na świat muzyki. Ciężkie brzmienie, surowy wokal – tak się przedstawiały pierwsze płyty zespołu i pierwsze, które poznałam. W miarę zagłębiania się w historię Metallicy, poznawałam kolejne płyty, dostrzegałam między nimi różnice. Samo słuchanie muzyki i czytanie o nich na Wikipedii nie zaspokajało mojej chęci dowiedzenia się o nich więcej. Wywiady, książki, filmy – coś, co musiałam usłyszeć, przeczytać, obejrzeć. Jednym z filmów był Some Kind of Monster. Przed jego obejrzeniem nie miałam pojęcia, co mogę zobaczyć. Byłam nastawiona na wesołą historyjkę „jak to nagrywają kolejną płytę”. I to był błąd.
Metallica zdecydowała się nagrać kolejny album. Ponownie pomóc im miał Bob Rock. Już przed wejściem do studia, z zespołu odszedł długoletni basista – Jason Newsted. Zespół został bez osoby, która mogłaby zagrać linię basu. Szybko jednak znalazła się osoba, która podejmie się tego wyzwania, czyli producent. Nie był to największy kłopot zespołu na tamten okres. Chemia między członkami zespołu zaczęła się psuć. Pikanterii dodał wokalista, dla którego alkohol wchodził na coraz to ważniejsze pozycje.
Do zespołu, na czas nagrywania płyty, dołączył terapeuta. Starał się przywrócić starą Metallicę. Stosował różne metody, tak aby poskładać zespół. Nie mógł on jednak zaradzić w jednej sprawie – nałogu Jamesa. W tym przypadku wyjściem był tylko odwyk, na który poszedł. Przez to prace nad albumem opóźniły się. Pół roku później Hetfield wyszedł z terapii czysty i zdrowy. Na nieszczęście zespołu została mu przypisana liczba godzin, jaką może siedzieć w studiu, aby później móc zając się rodziną. Szybko odbiło się to na relacjach w zespole. Najbardziej poruszył to Larsa. Nie miał jednak innego wyjścia jak pogodzić się z tą myślą.
Po powrocie wokalisty prace trwają. Relacje między członkami zespołu, polepszają się. Dochodząc do końca nagrań płyty, pozostaje pytanie, co z basistą. Wiadome jest, że po wydaniu ruszą w trasę a Bob Rock wiecznie przy nich być nie może. Postanawiają zamieścić ogłoszenie w gazecie. Odzew jest ogromny i to w krótkim czasie. Pełno kaset (bądź płyt) demo spływa do Metallica. Przesłuchują wszystko, co do joty. Koniec końców na przesłuchanie zapraszają trzy osoby. Każdemu z nich poświęcili dzień, aby sprawdzić ich umiejętności, obejrzeć ich w akcji, dać się im wykazać. Po tych trzech dniach zapada decyzja o przyjęciu nowego członka zespołu. Wybierają Roberta Trujillo.
W nowym składzie chłopaki zatwierdzają płytę, puszczają informację, aby poszła w świat i nagrywają teledysk. Wideo do piosenki tytułowej zostaje nakręcony w więzieniu w San Quentin, a dzień później zespół dał koncert dla więźniów. Sprawy zaczęły się układać, a terapeuta stawał się coraz bardziej niepotrzebny. Podczas jednej z ostatniej rozmów zespół dziękuje mu za to, co zrobił dla nich w tak trudnym okresie i dają do zrozumienia, że nie musi ich już trzymać za rękę. Metallica rusza w kolejną trasę.

Pierwsze co mi przychodzi na myśl to: tutaj nic nie było ustawione, wszystko było „na żywo”, bez scenariusza. Film ukazywał to, co naprawdę się działo w zespole. Każdy wzlot, upadek, kłótnię był zarejestrowany na taśmie. Tutaj nie da się opisać aktorskiej gry. Mimo iż niektóre źródła twierdzą, że główne role należą do członków Metallicy, to wydaje mi się, że wcale tak nie jest. To właśnie wokół nich kręcił się cały dokument. Postaci drugoplanowe (jeśli tak to mogę nazwać) należą do żony Jamesa oraz jego dzieci i pociech Larsa.
Reżyseria tego filmu została powierzona Joe’jowi Berlinger’owi. Nie był to taki sobie dokument do nakręcenia. W jego przypadku powiedzenie „Czujcie się, jakby nie było tu kamer” jest prawdziwe, ale jednocześnie bardzo trudne do zrealizowania, a oglądanie tego (jako osoba, która tam występuje) jest jeszcze trudniejsze. Sądzę jednak, że reżyser odwalił kawał dobrej roboty.
Jeśli ktoś kojarzy rok wydania albumu St.Anger to już mniej więcej wie, kiedy film był nagrywany. Pierwotna data ukazania się albumu wypadała na 2001 rok. Wszystko jednak uległo zmianie. Dokument natomiast został nagrany między 2001 a 2003 rokiem, czyli idealnie podczas nagrywania albumu. Wszystko dzieje się w studiu HQ (prywatnym studiu Metallicy, jeśli mnie pamięć nie myli) w San Rafael.
Film nie jest taki łatwy, jak wydawać by się mogło. Wszelkie emocje, które są zawarte w nim, przechodzą na widza. Przeżywa się to chcąc nie chcąc. Jednak każdy, kto to obejrzy, zobaczy jak szczery, prawdziwy i bez żadnej ściemy jest nagrany film. Jeśli ktoś patrzy na zespół jako na gwiazdy, zobaczy tylko, jak się pogrążają, gdy ponoszą ich emocje, mają chwilę słabości. Jednak gdy spojrzymy na nich jak na zwykłych ludzi jak ja czy ty, drogi czytelniku, możemy pomyśleć „Choler, ja też tak potrafię mieć”. To są tylko ludzie, zespół, który podbił świat to tylko zwykli obywatele Ameryki. Zostali oni ukazani w jednym z najgorszych momentów w życiu. Fabuła, jeśli tak to można nazwać, poruszyła mnie już samym faktem, że puściła ten film w świat. Uważam, że film jest jednym z ważniejszych w historii tego zespołu. Niestety (a może sety) jest on gorzki. Osobiście obejrzałam go dwa razy. Raz, aby go „spróbować”, zobaczyć, o co w nim chodzi, za drugim razem oglądałam go ze świadomością, co w tamtym czasie przechodził zespół. Jeśli ktoś liczy na to, że się pośmieje, zobaczy, jak aktorzy się wygłupiają, to jest w błędzie. Mimo to naprawdę polecam zobaczyć go.


1 komentarz:

  1. Od dawna poluje na ten film, i muszę go zobaczyć. Widzę nowy blog, nie wiedziałam od czego zacząć więc zaczęłam od tematu w którym jestem mniej - więcej obeznana. Fajnie, że powstał osobny blog do recenzji, fajnie widzieć jakieś propozycje do zobaczenia/przeczytania kiedy nadchodzi zima i trzeba będzie siedzieć na dupie w domu i żreć lody ( przynajmniej ja tak mam XD). No, to by było na tyle :) Pozdrawiam ciepło :3

    OdpowiedzUsuń